Większość kupców dowiedziała się o zamiarach PSS Społem z dużego baneru na płocie targowiska. Działka została wystawiona na sprzedaż za 3 mln złotych. Właściciel terenu, spółdzielnia PSS Społem, nie ukrywa, że targowisko jest nierentowne. Prezes PSS tłumaczy, że do targowiska Społem dopłaca 200 tys. złotych rocznie, dlatego postanowiono zbyć nieruchomość.

- Działka otoczona jest zabudową mieszkaniową i handlowo-usługową, stanowiącą bazę potencjalnych klientów prowadzonej w tym miejscu działalności. Miejsce idealne dla kreatywnego inwestora, który tchnie nowego ducha w to tradycyjnie kojarzące się z handlem miejsce, z ogromnym potencjałem - czytamy w opisie ogłoszenia sprzedaży działki przy ulicy Lompy.



Kupcy obawiający się o miejsce swojej pracy zebrali 1300 podpisów pod petycją do prezydenta miasta. Ich reprezentant zabrał głos na grudniowej sesji Rady Miejskiej.

- Największym kapitałem tego targowiska nie jest sprzedający, ale miejsce i ludzie, którzy przychodzą tam kupować. Przykładem jest prezydent Jacek Krywult, który sam był kupującym. Jesteśmy za tym, żeby to targowisko, które było własnością miasta, wróciło z powrotem pod opiekę miasta - mówił Mieczysław Dziędziel, którego ojciec w 1945 roku razem z ówczesnym prezydentem Bielska przeniósł targ ze Starego Rynku na plac przy ulicy Lompy.

Prezydent Jarosław Klimaszewskim oznajmił, że wystąpił na piśmie do właściciela terenu z pytaniem, czy może odstąpić od zamiaru zbycia nieruchomości.

- Zapytałem czy gmina w czymś może pomóc. Czekam na odpowiedź, bo może znajdzie się jakieś rozwiązanie. Moim zdaniem ostatecznym rozwiązaniem jest kupowanie działki przez gminę - i tu liczę na Państwa zrozumienie - bo zrobi się nam precedens, że gdziekolwiek wystąpi jakiś problem, bo komuś biznes przestanie iść, to obowiązkiem gminy będzie prywatny interes ratować - powiedział prezydent Bielska-Białej. Jarosław Klimaszewski zobowiązał się, że będzie pilotował sprawę i spotka się z prezesem PSS Społem.

Radni klubu Prawo i Sprawiedliwość uważają, że miasto powinno kupić działkę. - Jest tradycja, jest także konkretny problem i lokalizacja tego terenu w pobliżu Rynku. Biorąc te wszystkie elementy pod uwagę, dla nas ekonomicznym wysiłkiem nie byłoby wydatkowanie na ten cel 2-3 mln złotych - mówił radny Roman Matyja, przewodniczący Komisji Budżetu, Strategii i Rozwoju Gospodarczego.

ab / bielsko.info